"Zdaję
sobie sprawę z tego wyjącego bólu,
Który
rozbrzmiewa głośno w mojej głowie
Mimo
wszystko, będę szedł dalej,
nawet z tym piętnem."
Flow
- Sign
~Miesiąc później - maj, mieszkanie w centrum,
Kohona
Odkąd
przekroczył próg mieszkania, szeroki uśmiech ani na chwilę nie schodził z
malinowych ust blondynki. Kręciła się po sypialni z pełną gracją, prężąc swoje
ciało i kusząc go drobnymi gestami. Nie musiała
na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że dokładnie śledził każdy jej ruch.
Był dziwnie podatny na jej naturalny czar, a to sprawiało, że coraz bardziej
fascynowała ją ta relacja.
Rzuciła mu
spojrzenie spod długich rzęs, na co uśmiechnął się delikatnie. Przegryzła
kokieteryjnie dolną wargę, a niewinny wyraz twarzy dodał dziwnej pikanterii.
- Więc... co pana tutaj sprowadza, Uchiha-san? - zapytała, niby
nieśmiało, kontynuując dzisiejszą grę. Brunet prychnął, jednak uniesiony kącik
ust świadczył o jego rozbawieniu. Wstał z wygodnego fotela i powolnym krokiem
zaczął zbliżać się do kobiety.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że się za mną stęskniłeś? -
kontynuowała, niby przypadkiem przesuwając kawałek szlafroka tak, aby odsłonić
pierś skrytą koronkowym biustonoszem.
Mężczyzna
zaśmiał się, gwałtownie przyciskając jej ciało do ściany. Blondynka jęknęła
głucho, a w jej oczach zapłonął ogień. Chciała zaprotestować, gdy dosłownie
zerwał z niej kusy szlafrok, jednak natychmiast została uciszona namiętnym
pocałunkiem.
Mocno zacisnął dłoń na jej pośladku,
oderwał się od niej, patrząc na nią wzrokiem głodnego wilka.
~W tym samym czasie, posiadłość Uchiha, Konoha
Kakashi
skinął w podzięce głowa, odbierając od różowowłosej kubek gorącej kawy. Z ulgą
zauważył, że stan kobiety polepszył się, nie była już taka blada, nie słaniała
się na nogach i zaczęła o siebie dbać. Długie włosy opadały luźno na ramiona,
lekki makijaż nadał żywszego wyglądu jej cerze, a czarne rurki i granatowy top
idealnie podkreślały ciało. Była odrobinę zbyt wychudzona, ale akurat nad tym
musiała popracować nieco dłużej.
- Kakashi-san mam do ciebie prośbę - zaczęła cicho, patrząc na
szarowłosego niepewnie. Hatake zaśmiał się, rozbawiony jej reakcją i gestem
dłoni zachęcił ją do mówienia. - Obecny Hokage nie chce przywrócić mnie do
czynnej służby, twierdząc, że mój stan mi na to nie pozwala. Zapewne ma racje,
moje ciało nie wróciło jeszcze do stanu sprzed ciąży, minęło przecież zaledwie
siedem tygodni od porodu - przerwała wypowiedź nagle, a smutek zalśnił w jej
oczach.
- I w związku z tym? - podłapał, chcąc obudzić ją z letargu.
Dziewczyna ocknęła się, uśmiechając się smutno.
- Chciałabym prosić cię o pomoc w treningach, Itachi odmówił z
nieznanego mi powodu... Sasuke nie mogę o to prosić, więc ostatnią nadzieję
pokładam w tobie - wyznała, dziwnie zawstydzona.
Zapadła
cisza, podczas której Hatake powoli siorbał kawę. Przymknął delikatnie powieki,
analizując wszystkie za i przeciw. Obecnie nie było mu to na rękę z powodu
wiszącego w powietrzu konfliktu z Suną, z drugiej strony chciał znowu zobaczyć
jak ta krucha kobietka zmienia się w waleczną kunoichi. Dziwnie fascynowała go
ta zmiana, lubił obserwować ją podczas walki i miał wrażenie, że Uchiha została
stworzona właśnie do tego. Dodatkowo wiedział, że Itachi musiał mieć cholernie
ważny powód, aby odmówić bratowej. Przypomniał sobie stwierdzenie starszego z
braci. Odpowiedź jaka miała za chwilę paść z jego ust, dała mu cień nadziei, że
wszystko ułoży się po jego myśli. Uśmiechnął się pod maską.
~Godzinę później, siedziba główna ANBU, Konoha
Zważywszy na
to, iż pod latarnią bywało zazwyczaj najciemniej, spotkanie miało odbyć się w
minimalistycznie urządzonej głównej siedzibie ANBU. Mimo, że wydawało się to
dziwnie absurdalne, główny inicjator spisku dokładnie wszystko zaplanował.
Kilka osób
skłoniło głowę w geście powitania, na co Hokage odpowiedział wyniosłym
spojrzeniem, przechadzając się korytarzem z wyraźną dumą. Minął właśnie Hatake,
któremu przyjrzał się dość szczegółowo i zanotował, że ten młodzieniec będzie
mu jeszcze kiedyś potrzebny. Szkoda tylko, że pycha z jaką obnosił się obecny
władca Wioski nie pozwoliła zauważyć pogardy z jakąś Kakashi odnosił się do
jego osoby.
Przez chwilę uważnie obserwował otoczenie i
gdy osiągnął maksimum pewności co do tego, że nikogo niepożądanego nie było w
pobliżu, wszedł do jednego z wielu biur. Młody mężczyzna siedzący za biurkiem,
uniósł głowę i natychmiast wstał.
- Danzo-sama. - Skłonił się głęboko mimo, iż w jego sercu rosła
dziwna obraza do tego człowieka. Odsunął te myśli na bok, po czym zasiadł z
powrotem na swoje miejsce.
- Raport - syknął Shimura, nie bawiąc się w zbędne słowa.
Młodzieniec westchnął głęboko.
- Egzekucja Shiroyamy została ostatecznie potwierdzona, odbędzie
się za siódmego września i zostanie wystawiona na widok publiczny, tak jak
rozkazałeś.
- To ponad trzy miesiące… - pomyślał, krzywiąc się i swoim
zwyczajem złapał się za podbródek.
- Hokage-sama... Co zrobiła ta dziewczyna? - Pytanie zawisło w
powietrzu, a Hokage spojrzał na swojego rozmówcę z dziwną mieszanką pogardy
oraz wyniosłości.
- Zdradziła nasz kraj - wyjawił zdawkowo, po czym zaczął kierować
się w stronę drzwi. Nim wyszedł, zatrzymał się gwałtownie. - Zapamiętaj jedno:
Kazekage nie zostawi tak tego, jej śmierć spowoduje lawinę zdarzeń - rzucił na
odchodne, śmiejąc się pod nosem.
~W tym samym czasie, dzielnica Uchiha, Konoha
Kakashi w
ciszy przechał się uliczkami dzielnicy Uchiha wraz z Sakurą. Nie umknęły jego
uwadze dziwne spojrzenia członków klanu. Wszyscy wodzili oczyma za nim oraz za
Sakurą, jakby co najmniej przyłapali ich na dzikim seksie w środku lasu. Hatake
prychnął na tę myśl, na co kobieta uniosła zdziwiona brew. Machnął jednak
lekceważąco dłonią, nie zamierzając tłumaczyć się ze swoich pokręconych
porównań. Książki Ropuszego Mędrca miały na niego zbyt wielki wpływ, do czego
oficjalnie w życiu by się nie przyznał.
Odetchnął z
ulgą, gdy wkroczyli na główną ulicę Wioski, zważywszy na godzinę centrum
tętniło życiem. Łatwiej było wtopić się w tłum, chociaż na chwilę poczuć się
anonimowym. I właśnie dlatego Hatake nagle stwierdził, że jego pierdolony
introwertyzm był miejscami strasznie upierdliwy.
Przyjrzał
się kątem oka różowowłosej, która cicho stąpała obok niego. W ogóle nie
zwracała uwagi na otaczających ją ludzi, twardo szła przed siebie. Kakashi miał
wrażenie jakby i ona chciała stać się niewidzialna, jakby chciała stopić się z
tłumem, pozostając niezauważoną. Było to strasznie niepodobne do jej zachowania
na treningach. Wtedy była radosna, roześmiana, tętniła życiem i wydawała się
być w centrum uwagi. Równie dobrze mogła tak zachowywać się jedynie w
towarzystwie kilku osób, zaś tłum całkowicie obcych ludzi najwyraźniej budził w
niej całkiem inne emocje. Była dziwnym zbiorem ambiwalentnych zachowań, które
nie miały w sobie ani grama hipokryzji.
Droga zajęła
im sporo czasu, jednak żadne z nich nigdzie się nie spieszyło. Kakashi
przepuścił kobietę przodem, wcześniej otwierając drzwi do mieszkania.
Dziewczyna z ulgą pozbyła się obuwia, po czym skierowała się w stronę
minimalistycznie urządzonego salonu. W całym mieszkaniu dało się wyczuć męską,
jednak estetyczną rękę. Sakura nie miała pojęcia kto urządził pomieszczenia,
jednak czuła się tutaj nadzwyczaj dobrze.
Hatake
zniknął na moment, nie odzywając się do niej nawet słowem. Wrócił po jakiś
dziesięciu minutach, stawiając przed kobietą kubek parującej kawy oraz stos
dziwnie wyglądających teczek oraz zwoi. Zasiadł obok niej, bez zbędnych
ceregieli przechodząc do tematu.
Długo zajęło
mu samo tłumaczenie obecnej sytuacji, w której znalazła się starsza Shiroyama.
Sakura słuchała jednak w skupieniu, dokładnie analizując wszystkie informacje.
Zabawnie marszczyła przy tym czoło i wykrzywiała usta w uroczym grymasie. Kawa
zdążyła zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach, nim Kakashi przedstawił
dokładnie materiały zebrane na przestrzeni tych trzech lat.
- Najgorsze
jednak jest to, że nie mogę znaleźć dosłownie żadnego tropu jaki wskazywałby mi
odpowiednią ścieżkę. Wiem tylko jedno, ktoś chce aby sojusz Suny i Konohy padł.
- Jaki związek z Suną ma ta dziewczyna? - zapytała Sakura,
wygodnie rozsiadając się na skórzanej kanapie.
- Nieoficjalnie Urumi i Kazekage od jakiś sześciu lat są parą. -
Uchiha szeroko rozszerzyła oczy ze zdziwienia. - Ktoś musiał się o tym
dowiedzieć i postanowił zagrać na uczuciach Gaary. Urumi jasno stawiała sprawę
od samego początku i twardo stoi przy tym, aby za wszelką cenę ratować sojusz.
O ile ona pogodziła się z egzekucją, tak pogodzić się z tym nie może Kazekage.
Urumi powiedziała mi jakiś czas przed aresztowaniem, że właśnie dlatego ich
związek nie może ujrzeć światła dziennego, bo ktoś będzie chciał manipulować
uczuciami Gaary. Nie wiem tylko w jakim celu - westchnął, zakańczając dość
wyczerpującą wypowiedź. Sakura sięgnęła po intrygujący liścik, dokładnie mu się
przyglądając.
- Jedyną poszlaką może okazać się ten tajemniczy list.
- Też tak sądziłem, nadawca jasno wskazuje kim są osoby
spiskujące, jednak osobiście nie mogłem znaleźć żadnego potwierdzenia tej
teorii.
- "Szanowany klan", "Znak Wachlarza" oraz
"karmazynowa czerwień" jednoznacznie wskazują, że spiskowcami jest
klan Uchiha. - Kakashi drgnął, słysząc to z jej ust. - Dodatkowo "Cień
Ognia", czyli obecny Hokage musi mieć z tym jakieś powiązania. -
Dziewczyna zamyśliła się.
- Dlatego chcę prosić cię o przysługę - zaczął bezpośrednio. - Ja
pomogę tobie z treningami a ty będziesz obserwować klan Uchiha od wewnątrz.
Musimy znaleźć potwierdzenie lub zaprzeczenie tej teorii.
- Pomogę ci - zapewniła hardo, na co Hatake zmarszczył brwi. - W
tym klanie coś cholernie śmierdzi, coś nie gra... Dodatkowo jeżeli Wiosce grozi
niebezpieczeństwo... – przerwała, biorąc głęboki wdech. - Zrobię wszystko, aby
dowiedzieć się o co w tym chodzi.
- Skąd twoja determinacja? - zapytał szczerze zdziwiony, jednak
delikatny uśmiech zagościł pod jego maską. Sakura odchyliła głowę do tyłu i na
chwilę przymknęła powieki.
- Sasuke! Ale ja nie chcę mieć
dzieci! - krzyknęła głośno, stając naprzeciwko męża. Dłonie oparła na tali, a
jej zielone oczy ciskały piorunami.
- Chyba
sobie ze mnie żartujesz! - Sasuke warknął gardłowo, natychmiast podnosząc się na
równe nogi.
- Nie!
Jestem kunoichi! Na razie moim celem jest wyszkolenie jednostek ANBU! Do głowy
mi nie przyszło zostanie pełnoetatową niańką!
- Kpisz
sobie! - Uchiha w szybkim tempie podszedł do żony, mocno łapiąc ją za poły
koszulki. Sakura sprawnie wyrwała się z jego uścisku, ani na chwilę nie dając
się zdominować.
- Chyba
zapomniałeś z kim się ożeniłeś! - nadal unosiła głos, hardo patrząc w oczy
męża. Nagle jednak Sasuke wykonał szybki ruch i przyszpilił ją do ściany, mocno
zaciskając dłoń na jej gardle. Sakurze przed oczami stanął obraz Fugaku, który
w ten sam sposób dusił ją dwa lata temu. Nie zdążyła zareagować tylko z jednego
powodu - zupełnie nie spodziewała się tego po Sasuke.
- Nie
interesuje mnie twoje zdanie na ten temat, urodzisz mi syna - powiedział
twardo, a w jego oczach zabłysła krwawa czerwień sharingan.
Ocknęła się po bliżej
nieokreślonym czasie, ze zdziwieniem odkrywając, że przebywała właśnie w
małżeńskim łożu. Szybko zorientowała się również, że była całkowicie naga a
przykrywała ją tylko lekka kołdra. Chciała zerwać się z łóżka, jednak w tym
samym czasie z łazienki wyszedł Sasuke.
- Już się
obudziłaś? - zapytał delikatnie, a Sakura zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc jego
tonu. Uchiha podszedł do niej, zasiadł na skraju łóżka i ucałował ją w czoło.
Zdziwienie jakie odmalowało się na twarzy Sakury było wręcz komiczne.
- Co...
się stało? - odważyła się zadać nurtujące ją pytanie.
- To co
zawsze - zaśmiał się. Uchiha Sasuke zaśmiał się z jej pytania. A widząc jej
niezrozumiałe spojrzenie, uśmiechnął się szeroko i wstał. - Pokłóciliśmy się a
potem pogodziliśmy w bardzo przyjemny sposób - wyjaśnił, składając na jej
ustach krótkiego buziaka. - Wrócę za godzinę, mam nadzieję, że będziemy
kontynuować nasze godzenie się.
Sakura długo siedziała w bezruchu,
gapiąc się beznamiętnie na drzwi i próbując analizować słowa Sasuke. Problem
polegał na tym, że pamiętała jedynie zarys kłótni, błysk sharingan a potem
obudziła się zupełnie naga.
- Nie mówiłam tego nikomu... Nawet Itachiemu, ale mam dziwne
zaniki pamięci - zaczęła Sakura, wzdychając głośno. - Na początku myślałam, że
to ze mną jest coś nie tak... Więc poszłam do lekarza, po serii badań uznano,
że jestem zdrowa jak rydz i powinnam szukać problemu gdzieś indziej.
- Zaniki pamięci? - Kakashi zapytał sam siebie, zaintrygowanym
słowami zielonookiej.
- Tak. Często jedyne co pamiętałam to fakt, że przed utratą
pamięci widziałam sharingan. Potem budziłam się z luką w pamięci, przez to
wszystko zaczęłam mieć nawet koszmary, w których nękają mnie dziwne postaci z
tym cholernym kekkei genkai - zakończyła, przymykając powieki i czując odrazę
do samej siebie. Mogła już dawno spieprzać z tego klanu, mogła zgodzić się na
rozwiązanie małżeństwa. Fugaku zrobiłby wszystko, żeby rozwalić ten związek!
Jednak była na tyle głupia, żeby wierzyć, że miłość jej i Sasuke przetrwa
wszystko. A tymczasem nie widziała własnego męża od kilku tygodni...
- Przecież potrafisz odeprzeć genjutsu sharingana... - Kakashi
analizował wszystko na bieżąco, w skupieniu marszcząc czoło. Wyglądał przy tym
niezwykle pociągająco.
- Właśnie dlatego nie chciałam wierzyć w to, że przez sharingan
mam luki w pamięci. Żadnego logicznego wytłumaczenia nie znam, dlatego węszyłam
w tym klanie przed tym jak zaszłam w ciążę. O dziwo, moja dziwna odmiana
sklerozy zaczęła zdarzać się częściej. Dopiero wtedy, gdy okazało się, że byłam
w ciąży, skleroza przeszła jak ręką odjął. Sasuke pilnował mnie jak oka w
głowie, nawet jego ojciec nie mógł się do mnie wtedy zbliżać.
- Hmm... - Kakashi oparł brodę na splecionych dłoniach. - Dobrze,
że mi o tym powiedziałaś. Zanim przejdziemy do szpiegowania Uchihów, będę
musiał skonsultować tę sprawę. O ile mi pozwolisz.
- Zostawiam to w twoich rękach Kakashi-san. - Sakura posłała mu
delikatny uśmiech. - Ja też chcę poznać prawdę.
Sakura
jeszcze godzinę spędziła u Hatake, dokładnie analizując sprawę Urumi i
domniemany spisek Uchiha oraz Hokage. Czuła się w obecności Kakashiego
normalnie, swobodnie, nie oceniał jej ani nie oskarżał. Jakieś kilka dni po
pierwszych odwiedzinach Hatake, gdy doszła do siebie, postanowiła pójść na
zakupy. Zważywszy na to, że jej zmysły naturalnie zostały wyostrzone, doskonale
słyszała szepty mieszkańców Wioski. Ktoś rozpuścił plotkę, że to ona
zamordowała swoją córeczkę... Dotknęło ją to głęboko, jednak idąc za radą
Kakashiego postanowiła wziąć się w garść. Wydrze prawdę nawet z głębin Piekła,
a wtedy zrobi wszystko, aby winny cierpiał istne katusze. Była kunoichi i nie
mogła o tym zapomnieć.
Zemsta
będzie godna shinboi Ognia.
Wróciła do
domu, gdy słońce chowało się za horyzontem. Nie spodziewała się zastać w
posiadłości nikogo, więc zdziwienie jej było wielkie, gdy w salonie ujrzała
Mikoto. Minęła jednak ją bez słowa, nie zamierzając wdawać się w zbędne
dyskusje.
Wmaszerowała
do sypialni z głośnym westchnięciem. Przebywanie w tym domu stawało się dla
niej istną katorgą. Dopiero po chwili
zorientowała się, że na skórzanym fotelu siedział Sasuke. Mężczyzna
wlepiał w nią srogie, świdrujące spojrzenie.
- Gdzie byłaś? - warknął. Sakura spojrzała na niego, unosząc brew
do góry, po czym parsknęła śmiechem.
- Ty śmiesz mnie pytać gdzie byłam?! - uniosła głos, podchodząc do
niego z pewnością siebie jakiej Uchiha nie miał jeszcze zaszczytu widzieć.
Oparła dłonie na podłokietnikach fotela i nachyliła się nad nim. - Nie było cię
wtedy, gdy cię potrzebowałam! Nasze dziecko umarło a ty spierdoliłeś i
zostawiłeś mnie całkowicie samą! Gdyby nie Itachi, to prawdopodobnie teraz, w
najlepszym wypadku, leżałabym nieprzytomna! Kurwa mać! Zostawiłeś żonę po
porodzie całkiem samą! Nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, normalnie się
ruszać! Rozumiesz to?!
- Nie krzycz - odpowiedział spokojnie.
- Jak mam nie krzyczeć! Sasuke! Do jasnej cholery! Jeżeli chcesz
się mnie pozbyć to weź ze mną rozwód! - warknęła, mając dość poniżania. Sasuke
zerwał się z fotela w taki sposób, że sprawnie chwycił ją w tali, tuląc do
siebie. W pierwszym odruchu chciała wyrwać się z jego ramion.
- Przepraszam. - Drgnęła, słysząc to słowo. - Musiałem wyjechać do
Kiri razem z ojcem na pertraktacje. Ale miała zająć się tobą moja babcia.
- Nikogo tu nie było, rozumiesz? - warczała, mocno zaciskając
dłonie na jego koszuli. - Byłam całkowicie sama, nawet lodówka była pusta, a ja
nie byłam w stanie pójść do sklepu... słaniałam się z głodu... Itachi znalazł
mnie półprzytomną i on zajmował się mną cały czas - skłamała, postanawiając nie
wspominać, że dodatkowo dbał o nią Hatake. Sasuke był piekielnie o niego
zazdrosny, nie potrzebowała kolejnej kłótni.
- Rozmówię się z moją babcią, nie tak miało być! - warknął,
mocniej ją do siebie tuląc. Wydawał się przejęty tym co właśnie usłyszał.
Sakura miała jednak mieszane uczucia oraz pewien cel, który chciała zrealizować
za wszelką cenę.
~Wieczór, posiadłość Uchiha
Sakura kątem
oka zerknęła na swojego męża. Sasuke leżał na łóżku w samych bokserkach i
czytał jakiś arcy ciekawy zwój. Ze zdziwieniem stwierdziła, że mężczyzna
zaczynał budzić w niej odrazę. Gdy wziął ją dzisiaj w ramiona, czuła się
dziwnie spięta. Kiedyś ten sam gest sprawiał, że była najbezpieczniejszą
kobietą pod Słońcem, a widok czarnych tęczówek przyprawiał ją o palpitacje
serce. Pocałunki zaś były zawsze tak podniecające, że była gotowa wskoczyć mu
do łóżka o każdej porze dnia i nocy.
Dzisiaj zaś
zauważyła, że ogarniały ją całkowicie odmienne uczucia względem Sasuke. W
prawdzie brunet wizualnie nie zmienił się w ogóle, ale miała dziwne wrażenie
jakby przed nią nie leżała osoba, którą kiedyś pokochała. Gdy go poznała,
Sasuke był w stanie sprzeciwić się ojcu w każdej sprawie, dzisiaj był mu wierny
niczym pies. Nie wiedziała w którym momencie rozpoczął się ten proces, ale była
pewna, że nie stało się to z dnia na dzień. Nie potrafiła jednak zmienić
decyzji swojego męża.
- Sakura? -
głos Sasuke przerwał ciszę.
- Tak? - zapytała, jednak Uchiha nadal nie odrywał wzroku od
tekstu. Już miała powrócić do rozczesywania włosów, gdy syn Fugaku zabrał głos.
- Podobno widziano cię dzisiaj z Krwawym Kakashim - bardziej
stwierdził niż zapytał. Sakura wywróciła oczami w takim sposób, aby jej mąż nie
mógł tego zauważyć.
- Tak. Itachi zaprosił mnie dziś na obiad.
- I co obiad u Itachiego ma wspólnego z Krwawym Kakashim? - W
końcu zaszczycił ją przeszywającym spojrzeniem.
- Miał przyjść po mnie Itachi. Jeszcze nie do końca czuję się na
siłach, dlatego stwierdził, że nie puści mnie taki kawał samej, uparł się, że
po mnie przyjdzie. - Dziwiła się z jaką łatwością była w stanie kłamać mu w
żywe oczy. Właśnie karmiła kłamstwami osobę, którą podobno kochała całym
sercem. - Jednak przed obiadem coś mu wypadło, musiał stawić się w siedzibie
ANBU, dlatego wysłał po mnie pana Hatake, w końcu są przyjaciółmi. - Na
potwierdzenie swoich słów, wzruszyła ramionami. Sasuke odłożył zwój, po czym
usiadł na łóżku, patrząc prosto w jej szmaragdowe tęczówki.
- Wiesz, że jeżeli spotykasz się z obcym mężczyzną to powinnaś
mieć...
- Sasuke, do jasnej cholery! - warknęła z oburzeniem. - Nie będę
chadzać z przyzwoitką! Już kiedyś ci wspomniałam, że nie interesują mnie
popieprzone zasady tego klanu!
- Ten klan jest teraz twoim klanem - stwierdził twardo. - Dobrze,
przyzwoitkę ci odpuszczę, jednak masz się więcej z nim nie spotykać.
- Dziękuję za łaskę - syknęła pod nosem, tak aby Sasuke nie był w
stanie usłyszeć jej sarkastycznego stwierdzenia.
Nooo i nareszcie jest nowy rozdział :D I zaczyna być więcej Kakashiego super , to moja ulubiona postać a co do Klanu Uchiha to hmm fajnie wymyśliłaś ten kodeks jest surowy nawet bardzo ale dziwi mnie zachowanie Sazuke i co z dzieckiem chyba go nie zabiłaś tak serio nie :D Aaaa i to wiadomo że Sasuke ja gwałcił bo tego inaczej nie idzie nazwać :D Czekam na next
OdpowiedzUsuńBanan :)
Kakashi jest tutaj główną postacią - jak wskazuje zresztą adres bloga, więc spokojnie :) Pierwsze rozdziały celowo były pisanie tak, aby było go mniej. Kakashi powoli zacznie wkraczać na arenę i rozpęta Piekło :3
UsuńZachowanie Sasuke... pozostawię bez komentarza, tak samo jak sytuację z córką Sakury. ^ ^""
*o* Nexxttt :3
OdpowiedzUsuńSuuper !
Czekam znowu !
Kakashi ..mój awww :3
Co do córeczki Sakury , no to czekam aż wątek się rozwinie :3
Sakura uciekaj stamtąd , nie udawaj herosa :D xDD
Super piszesz , mam nadzieję , że kolejny rozdział pojawi się szybciej :#
Na razie pracuję nad rozdziałem na www.alternatywnie-o-milosci.blogspot.com - tam również będzie sporo Kakashi'ego, więc zapraszam serdecznie! :) Postaram się jednak, aby szóstka Break Me ujrzała szybciej światło dzienne :)
UsuńPozdrawiam!
Cześć i czołem!
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że jakiegoś długiego komentarza nie napiszę, proszę mi wybaczyć c:
Powiem Ci, że podoba mi się jak piszesz. ^^ Przyjemnie się w sumie czyta, rozmowy pojawiające się w opowiadaniu są ślicznie złożone c:
Twoja Sakura jest jedną z tych lepszych Wisienek, które widziałam na różnych blogach. Masz dodatkowy plus za pojawienie się Kiby w opowiadaniu. XD A, poza tym - Urumi <3
A, i Itacziii! Równie świetnie się prezentuje. ^^
Co do Sasuke - wydaję mi się, że dobrze go przedstawiasz. To znaczy lepszy oziębły Sasek taki jaki jest w Naruto niż jego zupełne przeciwieństwo :D
Więc na koniec BARDZO DZIĘKUJĘ za rozdziały, które się do tej pory pojawiły i, no, czekam na następne świetne posty przy których moje feelsy strzeli szlag XD ♡
weny, weny, w e n y <3
pozdrawiam,
m. =•w•=
Witam <3
UsuńDziękuję za tak miłe słowa! :3
Sakura jest tutaj pełna skrajności, tą postacią chcę pokazać, że ludzkie uczucia nigdy nie są ukierunkowane w jedną stronę, dlatego będzie to bardzo złożona postać :)
Kiba będzie miał jeszcze swoje pięć minut :D
Cieszę się, że podoba Ci się postać Urumi :3 Trudno jest wykreować całkowicie swoją postać, która przyciągnie uwagę czytelników.
Itachi'ego wielbię od dłuuuugich lat, więc ta postać prezentować się inaczej nie może! :D
Ależ proszę bardzo :) Karmisz moje ego takimi słowami :3
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu <3
Dlaczego ja nie skomentowałam tego rozdziału? *o* Dziwne.... W każdym razie wiedz, że go przeczytałam i następnym razem wysilę się na piękny komentarz. Przepraszam. D:
OdpowiedzUsuńPostanowiłam dziś pierwszy raz zostawić jakiś ślad po sobie na Twoim blogu mimo, że czytam go już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńZacznę chyba od tego, że bardzo podoba mi się sposób w jaki kreujesz swoje postaci - Sakura stworzona przez Ciebie jest właśnie taką postacią o jakiej pragnę czytać. Pełna skrajności, złożona. Lubię, kiedy opowiadanie ma jakąś warstwę psychologiczną. Co do innych postaci to oczywiście moją uwagę przykuwa mój ukochany, boski Itachi oraz postać stworzona przez Ciebie, czyli Urumi. Po tym najlepiej można ocenić twój kunszt pisarski, że potrafisz stworzyć barwną, złożoną postać od zera i zainteresować nią czytelnika.
No, to chyba tyle ode mnie. Bardzo podoba mi się Twoja historia i liczę, że szybko dodasz kolejny rozdział :)
pozdrawiam
Witam :)
UsuńStaram się kreować Haruno na barwną postać, która będzie reprezentować realność, która nie będzie jednokierunkowa, nie chcę tworzyć wyidealizowanych postaci, ponieważ wtedy opowieść staje się mdła. Cieszę się, że to zauważyłaś :) Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tworzenia bohaterek typu "Mary Sue".
Itachi'ego będzie tutaj jeszcze dużo! To mogę Ci obiecać z ręką na sercu :D
Jest mi miło, że zainteresowała Cię postać Urumi :) Jak zauważyłaś, jest to bohaterka stworzona przeze mnie od samych podstaw, dlatego niezwykle cieszą mnie Twoje słowa.
Najpierw muszę dokończyć rozdział na alternatywnie-o-milosci, więc jeszcze troszkę trzeba poczekać na szóstkę Break Me. Proszę o cierpliwość!
Pozdrawiam!
PS: W wolnej chwili zajrzę również na Twojego bloga - wybacz, że jeszcze tego nie zrobiłam, po prostu ostatnio nie wyrabiam na zakrętach z wolnym czasem :/
Daj już nam nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńObecnie pracuję nad rozdziałem Smoka Konohy, więc proszę jeszcze o cierpliwość :)
UsuńWOOOOOW
OdpowiedzUsuńTo jest zdecydowanie jeden z najlepszych,jak i nie najlepszy blog jaki czytałam. Przeczytałam wszystkie opowiadania od razu ( uwierz mi dla takiego lenia jak ja to coś nadzwyczajnego haha)
Piszesz świetnie nie mówię tu tylko o pomyśle, na historię, ale także o stylu. Już nie wspomnę, że mega podoba mi się twój wygląd bloga.
Pisz szybko nową notkę, bo aż nie mogę się doczekać :)
Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że się spodoba :D
http://czerwonyplomien.blogspot.co.uk/