środa, 11 listopada 2015

[05] Gra Ambiwalencji

"Zdaję sobie sprawę z tego wyjącego bólu,
Który rozbrzmiewa głośno w mojej głowie
Mimo wszystko, będę szedł dalej,
 nawet z tym piętnem."
Flow - Sign

~Miesiąc później - maj, mieszkanie w centrum, Kohona

                Odkąd przekroczył próg mieszkania, szeroki uśmiech ani na chwilę nie schodził z malinowych ust blondynki. Kręciła się po sypialni z pełną gracją, prężąc swoje ciało i kusząc go drobnymi gestami. Nie musiała  na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że dokładnie śledził każdy jej ruch. Był dziwnie podatny na jej naturalny czar, a to sprawiało, że coraz bardziej fascynowała ją ta relacja.
                Rzuciła mu spojrzenie spod długich rzęs, na co uśmiechnął się delikatnie. Przegryzła kokieteryjnie dolną wargę, a niewinny wyraz twarzy dodał dziwnej pikanterii.
- Więc... co pana tutaj sprowadza, Uchiha-san? - zapytała, niby nieśmiało, kontynuując dzisiejszą grę. Brunet prychnął, jednak uniesiony kącik ust świadczył o jego rozbawieniu. Wstał z wygodnego fotela i powolnym krokiem zaczął zbliżać się do kobiety.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że się za mną stęskniłeś? - kontynuowała, niby przypadkiem przesuwając kawałek szlafroka tak, aby odsłonić pierś skrytą koronkowym biustonoszem.
                Mężczyzna zaśmiał się, gwałtownie przyciskając jej ciało do ściany. Blondynka jęknęła głucho, a w jej oczach zapłonął ogień. Chciała zaprotestować, gdy dosłownie zerwał z niej kusy szlafrok, jednak natychmiast została uciszona namiętnym pocałunkiem.
                Mocno zacisnął dłoń na jej pośladku, oderwał się od niej, patrząc na nią wzrokiem głodnego wilka.

~W tym samym czasie, posiadłość Uchiha, Konoha

                Kakashi skinął w podzięce głowa, odbierając od różowowłosej kubek gorącej kawy. Z ulgą zauważył, że stan kobiety polepszył się, nie była już taka blada, nie słaniała się na nogach i zaczęła o siebie dbać. Długie włosy opadały luźno na ramiona, lekki makijaż nadał żywszego wyglądu jej cerze, a czarne rurki i granatowy top idealnie podkreślały ciało. Była odrobinę zbyt wychudzona, ale akurat nad tym musiała popracować nieco dłużej.
- Kakashi-san mam do ciebie prośbę - zaczęła cicho, patrząc na szarowłosego niepewnie. Hatake zaśmiał się, rozbawiony jej reakcją i gestem dłoni zachęcił ją do mówienia. - Obecny Hokage nie chce przywrócić mnie do czynnej służby, twierdząc, że mój stan mi na to nie pozwala. Zapewne ma racje, moje ciało nie wróciło jeszcze do stanu sprzed ciąży, minęło przecież zaledwie siedem tygodni od porodu - przerwała wypowiedź nagle, a smutek zalśnił w jej oczach.
- I w związku z tym? - podłapał, chcąc obudzić ją z letargu. Dziewczyna ocknęła się, uśmiechając się smutno.
- Chciałabym prosić cię o pomoc w treningach, Itachi odmówił z nieznanego mi powodu... Sasuke nie mogę o to prosić, więc ostatnią nadzieję pokładam w tobie - wyznała, dziwnie zawstydzona.
                Zapadła cisza, podczas której Hatake powoli siorbał kawę. Przymknął delikatnie powieki, analizując wszystkie za i przeciw. Obecnie nie było mu to na rękę z powodu wiszącego w powietrzu konfliktu z Suną, z drugiej strony chciał znowu zobaczyć jak ta krucha kobietka zmienia się w waleczną kunoichi. Dziwnie fascynowała go ta zmiana, lubił obserwować ją podczas walki i miał wrażenie, że Uchiha została stworzona właśnie do tego. Dodatkowo wiedział, że Itachi musiał mieć cholernie ważny powód, aby odmówić bratowej. Przypomniał sobie stwierdzenie starszego z braci. Odpowiedź jaka miała za chwilę paść z jego ust, dała mu cień nadziei, że wszystko ułoży się po jego myśli. Uśmiechnął się pod maską.

~Godzinę później, siedziba główna ANBU, Konoha
                Zważywszy na to, iż pod latarnią bywało zazwyczaj najciemniej, spotkanie miało odbyć się w minimalistycznie urządzonej głównej siedzibie ANBU. Mimo, że wydawało się to dziwnie absurdalne, główny inicjator spisku dokładnie wszystko zaplanował.
                Kilka osób skłoniło głowę w geście powitania, na co Hokage odpowiedział wyniosłym spojrzeniem, przechadzając się korytarzem z wyraźną dumą. Minął właśnie Hatake, któremu przyjrzał się dość szczegółowo i zanotował, że ten młodzieniec będzie mu jeszcze kiedyś potrzebny. Szkoda tylko, że pycha z jaką obnosił się obecny władca Wioski nie pozwoliła zauważyć pogardy z jakąś Kakashi odnosił się do jego osoby.
                Przez chwilę uważnie obserwował otoczenie i gdy osiągnął maksimum pewności co do tego, że nikogo niepożądanego nie było w pobliżu, wszedł do jednego z wielu biur. Młody mężczyzna siedzący za biurkiem, uniósł głowę i natychmiast wstał.
- Danzo-sama. - Skłonił się głęboko mimo, iż w jego sercu rosła dziwna obraza do tego człowieka. Odsunął te myśli na bok, po czym zasiadł z powrotem na swoje miejsce.
- Raport - syknął Shimura, nie bawiąc się w zbędne słowa. Młodzieniec westchnął głęboko.
- Egzekucja Shiroyamy została ostatecznie potwierdzona, odbędzie się za siódmego września i zostanie wystawiona na widok publiczny, tak jak rozkazałeś.
- To ponad trzy miesiące… - pomyślał, krzywiąc się i swoim zwyczajem złapał się za podbródek.
- Hokage-sama... Co zrobiła ta dziewczyna? - Pytanie zawisło w powietrzu, a Hokage spojrzał na swojego rozmówcę z dziwną mieszanką pogardy oraz wyniosłości.
- Zdradziła nasz kraj - wyjawił zdawkowo, po czym zaczął kierować się w stronę drzwi. Nim wyszedł, zatrzymał się gwałtownie. - Zapamiętaj jedno: Kazekage nie zostawi tak tego, jej śmierć spowoduje lawinę zdarzeń - rzucił na odchodne, śmiejąc się pod nosem.

~W tym samym czasie, dzielnica Uchiha, Konoha

                Kakashi w ciszy przechał się uliczkami dzielnicy Uchiha wraz z Sakurą. Nie umknęły jego uwadze dziwne spojrzenia członków klanu. Wszyscy wodzili oczyma za nim oraz za Sakurą, jakby co najmniej przyłapali ich na dzikim seksie w środku lasu. Hatake prychnął na tę myśl, na co kobieta uniosła zdziwiona brew. Machnął jednak lekceważąco dłonią, nie zamierzając tłumaczyć się ze swoich pokręconych porównań. Książki Ropuszego Mędrca miały na niego zbyt wielki wpływ, do czego oficjalnie w życiu by się nie przyznał.
                Odetchnął z ulgą, gdy wkroczyli na główną ulicę Wioski, zważywszy na godzinę centrum tętniło życiem. Łatwiej było wtopić się w tłum, chociaż na chwilę poczuć się anonimowym. I właśnie dlatego Hatake nagle stwierdził, że jego pierdolony introwertyzm był miejscami strasznie upierdliwy.
                Przyjrzał się kątem oka różowowłosej, która cicho stąpała obok niego. W ogóle nie zwracała uwagi na otaczających ją ludzi, twardo szła przed siebie. Kakashi miał wrażenie jakby i ona chciała stać się niewidzialna, jakby chciała stopić się z tłumem, pozostając niezauważoną. Było to strasznie niepodobne do jej zachowania na treningach. Wtedy była radosna, roześmiana, tętniła życiem i wydawała się być w centrum uwagi. Równie dobrze mogła tak zachowywać się jedynie w towarzystwie kilku osób, zaś tłum całkowicie obcych ludzi najwyraźniej budził w niej całkiem inne emocje. Była dziwnym zbiorem ambiwalentnych zachowań, które nie miały w sobie ani grama hipokryzji.
                Droga zajęła im sporo czasu, jednak żadne z nich nigdzie się nie spieszyło. Kakashi przepuścił kobietę przodem, wcześniej otwierając drzwi do mieszkania. Dziewczyna z ulgą pozbyła się obuwia, po czym skierowała się w stronę minimalistycznie urządzonego salonu. W całym mieszkaniu dało się wyczuć męską, jednak estetyczną rękę. Sakura nie miała pojęcia kto urządził pomieszczenia, jednak czuła się tutaj nadzwyczaj dobrze.
                Hatake zniknął na moment, nie odzywając się do niej nawet słowem. Wrócił po jakiś dziesięciu minutach, stawiając przed kobietą kubek parującej kawy oraz stos dziwnie wyglądających teczek oraz zwoi. Zasiadł obok niej, bez zbędnych ceregieli przechodząc do tematu.
                Długo zajęło mu samo tłumaczenie obecnej sytuacji, w której znalazła się starsza Shiroyama. Sakura słuchała jednak w skupieniu, dokładnie analizując wszystkie informacje. Zabawnie marszczyła przy tym czoło i wykrzywiała usta w uroczym grymasie. Kawa zdążyła zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach, nim Kakashi przedstawił dokładnie materiały zebrane na przestrzeni tych trzech lat.
                - Najgorsze jednak jest to, że nie mogę znaleźć dosłownie żadnego tropu jaki wskazywałby mi odpowiednią ścieżkę. Wiem tylko jedno, ktoś chce aby sojusz Suny i Konohy padł.
- Jaki związek z Suną ma ta dziewczyna? - zapytała Sakura, wygodnie rozsiadając się na skórzanej kanapie.
- Nieoficjalnie Urumi i Kazekage od jakiś sześciu lat są parą. - Uchiha szeroko rozszerzyła oczy ze zdziwienia. - Ktoś musiał się o tym dowiedzieć i postanowił zagrać na uczuciach Gaary. Urumi jasno stawiała sprawę od samego początku i twardo stoi przy tym, aby za wszelką cenę ratować sojusz. O ile ona pogodziła się z egzekucją, tak pogodzić się z tym nie może Kazekage. Urumi powiedziała mi jakiś czas przed aresztowaniem, że właśnie dlatego ich związek nie może ujrzeć światła dziennego, bo ktoś będzie chciał manipulować uczuciami Gaary. Nie wiem tylko w jakim celu - westchnął, zakańczając dość wyczerpującą wypowiedź. Sakura sięgnęła po intrygujący liścik, dokładnie mu się przyglądając.
- Jedyną poszlaką może okazać się ten tajemniczy list.
- Też tak sądziłem, nadawca jasno wskazuje kim są osoby spiskujące, jednak osobiście nie mogłem znaleźć żadnego potwierdzenia tej teorii.
- "Szanowany klan", "Znak Wachlarza" oraz "karmazynowa czerwień" jednoznacznie wskazują, że spiskowcami jest klan Uchiha. - Kakashi drgnął, słysząc to z jej ust. - Dodatkowo "Cień Ognia", czyli obecny Hokage musi mieć z tym jakieś powiązania. - Dziewczyna zamyśliła się.
- Dlatego chcę prosić cię o przysługę - zaczął bezpośrednio. - Ja pomogę tobie z treningami a ty będziesz obserwować klan Uchiha od wewnątrz. Musimy znaleźć potwierdzenie lub zaprzeczenie tej teorii.
- Pomogę ci - zapewniła hardo, na co Hatake zmarszczył brwi. - W tym klanie coś cholernie śmierdzi, coś nie gra... Dodatkowo jeżeli Wiosce grozi niebezpieczeństwo... – przerwała, biorąc głęboki wdech. - Zrobię wszystko, aby dowiedzieć się o co w tym chodzi.
- Skąd twoja determinacja? - zapytał szczerze zdziwiony, jednak delikatny uśmiech zagościł pod jego maską. Sakura odchyliła głowę do tyłu i na chwilę przymknęła powieki.

                - Sasuke! Ale ja nie chcę mieć dzieci! - krzyknęła głośno, stając naprzeciwko męża. Dłonie oparła na tali, a jej zielone oczy ciskały piorunami.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz! - Sasuke warknął gardłowo, natychmiast podnosząc się na równe nogi.
- Nie! Jestem kunoichi! Na razie moim celem jest wyszkolenie jednostek ANBU! Do głowy mi nie przyszło zostanie pełnoetatową niańką!
- Kpisz sobie! - Uchiha w szybkim tempie podszedł do żony, mocno łapiąc ją za poły koszulki. Sakura sprawnie wyrwała się z jego uścisku, ani na chwilę nie dając się zdominować.
- Chyba zapomniałeś z kim się ożeniłeś! - nadal unosiła głos, hardo patrząc w oczy męża. Nagle jednak Sasuke wykonał szybki ruch i przyszpilił ją do ściany, mocno zaciskając dłoń na jej gardle. Sakurze przed oczami stanął obraz Fugaku, który w ten sam sposób dusił ją dwa lata temu. Nie zdążyła zareagować tylko z jednego powodu - zupełnie nie spodziewała się tego po Sasuke.
- Nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat, urodzisz mi syna - powiedział twardo, a w jego oczach zabłysła krwawa czerwień sharingan.
                Ocknęła się po bliżej nieokreślonym czasie, ze zdziwieniem odkrywając, że przebywała właśnie w małżeńskim łożu. Szybko zorientowała się również, że była całkowicie naga a przykrywała ją tylko lekka kołdra. Chciała zerwać się z łóżka, jednak w tym samym czasie z łazienki wyszedł Sasuke.
- Już się obudziłaś? - zapytał delikatnie, a Sakura zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc jego tonu. Uchiha podszedł do niej, zasiadł na skraju łóżka i ucałował ją w czoło. Zdziwienie jakie odmalowało się na twarzy Sakury było wręcz komiczne.
- Co... się stało? - odważyła się zadać nurtujące ją pytanie.
- To co zawsze - zaśmiał się. Uchiha Sasuke zaśmiał się z jej pytania. A widząc jej niezrozumiałe spojrzenie, uśmiechnął się szeroko i wstał. - Pokłóciliśmy się a potem pogodziliśmy w bardzo przyjemny sposób - wyjaśnił, składając na jej ustach krótkiego buziaka. - Wrócę za godzinę, mam nadzieję, że będziemy kontynuować nasze godzenie się.
                Sakura długo siedziała w bezruchu, gapiąc się beznamiętnie na drzwi i próbując analizować słowa Sasuke. Problem polegał na tym, że pamiętała jedynie zarys kłótni, błysk sharingan a potem obudziła się zupełnie naga.

- Nie mówiłam tego nikomu... Nawet Itachiemu, ale mam dziwne zaniki pamięci - zaczęła Sakura, wzdychając głośno. - Na początku myślałam, że to ze mną jest coś nie tak... Więc poszłam do lekarza, po serii badań uznano, że jestem zdrowa jak rydz i powinnam szukać problemu gdzieś indziej.
- Zaniki pamięci? - Kakashi zapytał sam siebie, zaintrygowanym słowami zielonookiej.
- Tak. Często jedyne co pamiętałam to fakt, że przed utratą pamięci widziałam sharingan. Potem budziłam się z luką w pamięci, przez to wszystko zaczęłam mieć nawet koszmary, w których nękają mnie dziwne postaci z tym cholernym kekkei genkai - zakończyła, przymykając powieki i czując odrazę do samej siebie. Mogła już dawno spieprzać z tego klanu, mogła zgodzić się na rozwiązanie małżeństwa. Fugaku zrobiłby wszystko, żeby rozwalić ten związek! Jednak była na tyle głupia, żeby wierzyć, że miłość jej i Sasuke przetrwa wszystko. A tymczasem nie widziała własnego męża od kilku tygodni...
- Przecież potrafisz odeprzeć genjutsu sharingana... - Kakashi analizował wszystko na bieżąco, w skupieniu marszcząc czoło. Wyglądał przy tym niezwykle pociągająco.
- Właśnie dlatego nie chciałam wierzyć w to, że przez sharingan mam luki w pamięci. Żadnego logicznego wytłumaczenia nie znam, dlatego węszyłam w tym klanie przed tym jak zaszłam w ciążę. O dziwo, moja dziwna odmiana sklerozy zaczęła zdarzać się częściej. Dopiero wtedy, gdy okazało się, że byłam w ciąży, skleroza przeszła jak ręką odjął. Sasuke pilnował mnie jak oka w głowie, nawet jego ojciec nie mógł się do mnie wtedy zbliżać.
- Hmm... - Kakashi oparł brodę na splecionych dłoniach. - Dobrze, że mi o tym powiedziałaś. Zanim przejdziemy do szpiegowania Uchihów, będę musiał skonsultować tę sprawę. O ile mi pozwolisz.
- Zostawiam to w twoich rękach Kakashi-san. - Sakura posłała mu delikatny uśmiech. - Ja też chcę poznać prawdę.
                Sakura jeszcze godzinę spędziła u Hatake, dokładnie analizując sprawę Urumi i domniemany spisek Uchiha oraz Hokage. Czuła się w obecności Kakashiego normalnie, swobodnie, nie oceniał jej ani nie oskarżał. Jakieś kilka dni po pierwszych odwiedzinach Hatake, gdy doszła do siebie, postanowiła pójść na zakupy. Zważywszy na to, że jej zmysły naturalnie zostały wyostrzone, doskonale słyszała szepty mieszkańców Wioski. Ktoś rozpuścił plotkę, że to ona zamordowała swoją córeczkę... Dotknęło ją to głęboko, jednak idąc za radą Kakashiego postanowiła wziąć się w garść. Wydrze prawdę nawet z głębin Piekła, a wtedy zrobi wszystko, aby winny cierpiał istne katusze. Była kunoichi i nie mogła o tym zapomnieć.
                Zemsta będzie godna shinboi Ognia.

                Wróciła do domu, gdy słońce chowało się za horyzontem. Nie spodziewała się zastać w posiadłości nikogo, więc zdziwienie jej było wielkie, gdy w salonie ujrzała Mikoto. Minęła jednak ją bez słowa, nie zamierzając wdawać się w zbędne dyskusje.
                Wmaszerowała do sypialni z głośnym westchnięciem. Przebywanie w tym domu stawało się dla niej istną katorgą. Dopiero po chwili  zorientowała się, że na skórzanym fotelu siedział Sasuke. Mężczyzna wlepiał w nią srogie, świdrujące spojrzenie.
- Gdzie byłaś? - warknął. Sakura spojrzała na niego, unosząc brew do góry, po czym parsknęła śmiechem.
- Ty śmiesz mnie pytać gdzie byłam?! - uniosła głos, podchodząc do niego z pewnością siebie jakiej Uchiha nie miał jeszcze zaszczytu widzieć. Oparła dłonie na podłokietnikach fotela i nachyliła się nad nim. - Nie było cię wtedy, gdy cię potrzebowałam! Nasze dziecko umarło a ty spierdoliłeś i zostawiłeś mnie całkowicie samą! Gdyby nie Itachi, to prawdopodobnie teraz, w najlepszym wypadku, leżałabym nieprzytomna! Kurwa mać! Zostawiłeś żonę po porodzie całkiem samą! Nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, normalnie się ruszać! Rozumiesz to?!
- Nie krzycz - odpowiedział spokojnie.
- Jak mam nie krzyczeć! Sasuke! Do jasnej cholery! Jeżeli chcesz się mnie pozbyć to weź ze mną rozwód! - warknęła, mając dość poniżania. Sasuke zerwał się z fotela w taki sposób, że sprawnie chwycił ją w tali, tuląc do siebie. W pierwszym odruchu chciała wyrwać się z jego ramion.
- Przepraszam. - Drgnęła, słysząc to słowo. - Musiałem wyjechać do Kiri razem z ojcem na pertraktacje. Ale miała zająć się tobą moja babcia.
- Nikogo tu nie było, rozumiesz? - warczała, mocno zaciskając dłonie na jego koszuli. - Byłam całkowicie sama, nawet lodówka była pusta, a ja nie byłam w stanie pójść do sklepu... słaniałam się z głodu... Itachi znalazł mnie półprzytomną i on zajmował się mną cały czas - skłamała, postanawiając nie wspominać, że dodatkowo dbał o nią Hatake. Sasuke był piekielnie o niego zazdrosny, nie potrzebowała kolejnej kłótni.
- Rozmówię się z moją babcią, nie tak miało być! - warknął, mocniej ją do siebie tuląc. Wydawał się przejęty tym co właśnie usłyszał. Sakura miała jednak mieszane uczucia oraz pewien cel, który chciała zrealizować za wszelką cenę.

~Wieczór, posiadłość Uchiha

                Sakura kątem oka zerknęła na swojego męża. Sasuke leżał na łóżku w samych bokserkach i czytał jakiś arcy ciekawy zwój. Ze zdziwieniem stwierdziła, że mężczyzna zaczynał budzić w niej odrazę. Gdy wziął ją dzisiaj w ramiona, czuła się dziwnie spięta. Kiedyś ten sam gest sprawiał, że była najbezpieczniejszą kobietą pod Słońcem, a widok czarnych tęczówek przyprawiał ją o palpitacje serce. Pocałunki zaś były zawsze tak podniecające, że była gotowa wskoczyć mu do łóżka o każdej porze dnia i nocy.
                Dzisiaj zaś zauważyła, że ogarniały ją całkowicie odmienne uczucia względem Sasuke. W prawdzie brunet wizualnie nie zmienił się w ogóle, ale miała dziwne wrażenie jakby przed nią nie leżała osoba, którą kiedyś pokochała. Gdy go poznała, Sasuke był w stanie sprzeciwić się ojcu w każdej sprawie, dzisiaj był mu wierny niczym pies. Nie wiedziała w którym momencie rozpoczął się ten proces, ale była pewna, że nie stało się to z dnia na dzień. Nie potrafiła jednak zmienić decyzji swojego męża.
                - Sakura? - głos Sasuke przerwał ciszę.
- Tak? - zapytała, jednak Uchiha nadal nie odrywał wzroku od tekstu. Już miała powrócić do rozczesywania włosów, gdy syn Fugaku zabrał głos.
- Podobno widziano cię dzisiaj z Krwawym Kakashim - bardziej stwierdził niż zapytał. Sakura wywróciła oczami w takim sposób, aby jej mąż nie mógł tego zauważyć.
- Tak. Itachi zaprosił mnie dziś na obiad.
- I co obiad u Itachiego ma wspólnego z Krwawym Kakashim? - W końcu zaszczycił ją przeszywającym spojrzeniem.
- Miał przyjść po mnie Itachi. Jeszcze nie do końca czuję się na siłach, dlatego stwierdził, że nie puści mnie taki kawał samej, uparł się, że po mnie przyjdzie. - Dziwiła się z jaką łatwością była w stanie kłamać mu w żywe oczy. Właśnie karmiła kłamstwami osobę, którą podobno kochała całym sercem. - Jednak przed obiadem coś mu wypadło, musiał stawić się w siedzibie ANBU, dlatego wysłał po mnie pana Hatake, w końcu są przyjaciółmi. - Na potwierdzenie swoich słów, wzruszyła ramionami. Sasuke odłożył zwój, po czym usiadł na łóżku, patrząc prosto w jej szmaragdowe tęczówki.
- Wiesz, że jeżeli spotykasz się z obcym mężczyzną to powinnaś mieć...
- Sasuke, do jasnej cholery! - warknęła z oburzeniem. - Nie będę chadzać z przyzwoitką! Już kiedyś ci wspomniałam, że nie interesują mnie popieprzone zasady tego klanu!
- Ten klan jest teraz twoim klanem - stwierdził twardo. - Dobrze, przyzwoitkę ci odpuszczę, jednak masz się więcej z nim nie spotykać.

- Dziękuję za łaskę - syknęła pod nosem, tak aby Sasuke nie był w stanie usłyszeć jej sarkastycznego stwierdzenia.


12 komentarzy:

  1. Nooo i nareszcie jest nowy rozdział :D I zaczyna być więcej Kakashiego super , to moja ulubiona postać a co do Klanu Uchiha to hmm fajnie wymyśliłaś ten kodeks jest surowy nawet bardzo ale dziwi mnie zachowanie Sazuke i co z dzieckiem chyba go nie zabiłaś tak serio nie :D Aaaa i to wiadomo że Sasuke ja gwałcił bo tego inaczej nie idzie nazwać :D Czekam na next

    Banan :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kakashi jest tutaj główną postacią - jak wskazuje zresztą adres bloga, więc spokojnie :) Pierwsze rozdziały celowo były pisanie tak, aby było go mniej. Kakashi powoli zacznie wkraczać na arenę i rozpęta Piekło :3
      Zachowanie Sasuke... pozostawię bez komentarza, tak samo jak sytuację z córką Sakury. ^ ^""

      Usuń
  2. *o* Nexxttt :3
    Suuper !
    Czekam znowu !
    Kakashi ..mój awww :3
    Co do córeczki Sakury , no to czekam aż wątek się rozwinie :3
    Sakura uciekaj stamtąd , nie udawaj herosa :D xDD
    Super piszesz , mam nadzieję , że kolejny rozdział pojawi się szybciej :#

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie pracuję nad rozdziałem na www.alternatywnie-o-milosci.blogspot.com - tam również będzie sporo Kakashi'ego, więc zapraszam serdecznie! :) Postaram się jednak, aby szóstka Break Me ujrzała szybciej światło dzienne :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Cześć i czołem!
    Może zacznę od tego, że jakiegoś długiego komentarza nie napiszę, proszę mi wybaczyć c:

    Powiem Ci, że podoba mi się jak piszesz. ^^ Przyjemnie się w sumie czyta, rozmowy pojawiające się w opowiadaniu są ślicznie złożone c:
    Twoja Sakura jest jedną z tych lepszych Wisienek, które widziałam na różnych blogach. Masz dodatkowy plus za pojawienie się Kiby w opowiadaniu. XD A, poza tym - Urumi <3
    A, i Itacziii! Równie świetnie się prezentuje. ^^
    Co do Sasuke - wydaję mi się, że dobrze go przedstawiasz. To znaczy lepszy oziębły Sasek taki jaki jest w Naruto niż jego zupełne przeciwieństwo :D

    Więc na koniec BARDZO DZIĘKUJĘ za rozdziały, które się do tej pory pojawiły i, no, czekam na następne świetne posty przy których moje feelsy strzeli szlag XD ♡
    weny, weny, w e n y <3
    pozdrawiam,
    m. =•w•=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam <3
      Dziękuję za tak miłe słowa! :3
      Sakura jest tutaj pełna skrajności, tą postacią chcę pokazać, że ludzkie uczucia nigdy nie są ukierunkowane w jedną stronę, dlatego będzie to bardzo złożona postać :)
      Kiba będzie miał jeszcze swoje pięć minut :D
      Cieszę się, że podoba Ci się postać Urumi :3 Trudno jest wykreować całkowicie swoją postać, która przyciągnie uwagę czytelników.
      Itachi'ego wielbię od dłuuuugich lat, więc ta postać prezentować się inaczej nie może! :D
      Ależ proszę bardzo :) Karmisz moje ego takimi słowami :3
      Pozdrawiam i życzę udanego weekendu <3

      Usuń
  4. Dlaczego ja nie skomentowałam tego rozdziału? *o* Dziwne.... W każdym razie wiedz, że go przeczytałam i następnym razem wysilę się na piękny komentarz. Przepraszam. D:

    OdpowiedzUsuń
  5. Postanowiłam dziś pierwszy raz zostawić jakiś ślad po sobie na Twoim blogu mimo, że czytam go już od jakiegoś czasu.
    Zacznę chyba od tego, że bardzo podoba mi się sposób w jaki kreujesz swoje postaci - Sakura stworzona przez Ciebie jest właśnie taką postacią o jakiej pragnę czytać. Pełna skrajności, złożona. Lubię, kiedy opowiadanie ma jakąś warstwę psychologiczną. Co do innych postaci to oczywiście moją uwagę przykuwa mój ukochany, boski Itachi oraz postać stworzona przez Ciebie, czyli Urumi. Po tym najlepiej można ocenić twój kunszt pisarski, że potrafisz stworzyć barwną, złożoną postać od zera i zainteresować nią czytelnika.
    No, to chyba tyle ode mnie. Bardzo podoba mi się Twoja historia i liczę, że szybko dodasz kolejny rozdział :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)
      Staram się kreować Haruno na barwną postać, która będzie reprezentować realność, która nie będzie jednokierunkowa, nie chcę tworzyć wyidealizowanych postaci, ponieważ wtedy opowieść staje się mdła. Cieszę się, że to zauważyłaś :) Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tworzenia bohaterek typu "Mary Sue".
      Itachi'ego będzie tutaj jeszcze dużo! To mogę Ci obiecać z ręką na sercu :D
      Jest mi miło, że zainteresowała Cię postać Urumi :) Jak zauważyłaś, jest to bohaterka stworzona przeze mnie od samych podstaw, dlatego niezwykle cieszą mnie Twoje słowa.
      Najpierw muszę dokończyć rozdział na alternatywnie-o-milosci, więc jeszcze troszkę trzeba poczekać na szóstkę Break Me. Proszę o cierpliwość!
      Pozdrawiam!
      PS: W wolnej chwili zajrzę również na Twojego bloga - wybacz, że jeszcze tego nie zrobiłam, po prostu ostatnio nie wyrabiam na zakrętach z wolnym czasem :/

      Usuń
  6. Daj już nam nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie pracuję nad rozdziałem Smoka Konohy, więc proszę jeszcze o cierpliwość :)

      Usuń
  7. WOOOOOW
    To jest zdecydowanie jeden z najlepszych,jak i nie najlepszy blog jaki czytałam. Przeczytałam wszystkie opowiadania od razu ( uwierz mi dla takiego lenia jak ja to coś nadzwyczajnego haha)
    Piszesz świetnie nie mówię tu tylko o pomyśle, na historię, ale także o stylu. Już nie wspomnę, że mega podoba mi się twój wygląd bloga.
    Pisz szybko nową notkę, bo aż nie mogę się doczekać :)
    Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że się spodoba :D
    http://czerwonyplomien.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń